Tam gdzie kres


Antonina Krzysztoń

mel. ludowa, sł. A.Krzysztoń

 



W dniu kiedy wyruszyła stąd
Już cała wioska poszła spać
Żegnały ją zamknięte drzwi
Nie pożegnała żadna łza
Tylko wiatr cichuteńko wiał


I poszła tak przed siebie wprost
Jakby słyszała jakiś głos
Wokół noc i mocny zapach traw
Nad głową przestrzeń wirujących gwiazd
Cicha przestrzeń wirujących gwiazd


Tam gdzie się łączą rzeki dwie
Tam za różaną górą gdzieś
Znaleźli kij sandały chleb
I ona tam leżała też
Tak jak ptak co z nieba spadł


Nie mówcie mi że sił jej brak
Ustała już nie widzi nic
Ona przecież wciąż jest na drodze tej swej
Chociaż umiera trzeci dzień


Nie mówcie mi że sił jej brak
Ustała już nie widzi nic
Ona przecież wciąż jest na drodze tej swej
Chociaż umiera trzeci dzień


Patrząc prosto tam gdzie widać kres
Patrząc prosto tam gdzie widać kres
Patrząc prosto tam gdzie widać kres