e C G h e C G h C G a G C h C h

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem   e C G h
Zapodziani po głowy po długie godziny  e C G h
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny  C G a G
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem  C h C h

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty

Duszno było od malin, któreś szepcząc rwała
A szept nasz tylko wówczas nacichał ich woni
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała

I stały się maliny narzędziem pieszczoty   e C D e
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie   C D e
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie   C D C D
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty   e C e

e C G h e C G h C G a G C h C h

I nie wiem jak się stało, w którym oka mgnieniu
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła
Porwałem twoje dłonie - oddałem w skupieniu
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła

sł. Bolesław Leśmian,
muz. Zbigniew Stefański