A jednak ciągle ją pamiętasz
Ewelina Marciniak



Była na wyciągnięcie dłoni
Chociaż do tego się nie przyzna
Śmieszność czekania chciała chronić
Chociaż mawiała, że mężczyzna
Potrafi tylko złamać serce
Rozrzucić rzeczy, trzasnąć drzwiami
Ona od życia chciała więcej
A jednak śniła cię nocami

Mówili, że nie była święta
A jednak ciągle ją pamiętasz

Mówiła, że z kamieniem serca
Łatwiej, bo przecież nikt nie zrani
Tego kto w sercu nie ma miejsca
Na głupią miłość, głupią pamięć

Mówiła że do szczęścia trzeba
Jej tylko marzeń i dziur w niebie
Lecz gdy dotknęła wreszcie nieba
Nie chciała zostać tam bez ciebie

Mówili, że nie była święta
A jednak ciągle ją pamiętasz

Gdy ja zapytasz, pewnie skłamie
Wie, że się czasu nie da cofnąć
Kimkolwiek byłeś wtedy dla niej
Kimkolwiek byłeś? gdy samotność

Oszukiwała w obcych rekach
Tanio kupując zapomnienie
Mówili, że nie była święta
Lecz nie dodali, że przez ciebie.

Mówili, że nie była święta
A jednak ciągle ją pamiętasz