Moją ręką napisał ktoś na tej kartce króciutki wiersz:  a B a          (x  2)

"świata raczej mam dość, ale czasem mi brak h zmn. E    (x 2)

trochę czasu bym mógł poukładać swe słowa w świat".             h zmn E F

Później gumką przezornie starł paradoksu koślawy bieg,            a B a  x  2

strachem wieje z tych ścian, lepiej niech zimna biel     h zmn. E

wchłonie jak ślady sań czarnych liter niezgrabny ścieg.             h zmn. E F

 

Przecież wybrałeś co masz, kartka odbija twą twarz,    d G C F

przestrzeń przecięta jak rdza w wytartym lustrze.         h zmn. E a A

Przecież wybrałeś sam wiesz duszą i ciałem ten grzech               d G C F

za który nigdy i nikt nie daje róż.      h zmn E a

 

 

a / E

 

 

Być poetą to wielka rzecz, zatem wielkość nie grozi mi.

Kiedyś śnił mi się laur, później tylko się śnił,

wreszcie sczerniał i zbladł, zawisł kleksem nad resztą dni.

Moją ręką napisał ktoś na tej kartce króciutki wiersz

"świata raczej mam dość ale czasem mi brak

trochę czasu bym mógł poukładać swe słowa w świat".

 

Przecież wybrałeś co masz, kartka odbija twą twarz,

przestrzeń przecięta jak rdza w wytartym lustrze.

Przecież wybrałeś, sam wiesz, duszą i ciałem ten grzech,

za który nigdy i nikt nie daje róż.