Czci parapet Kornelia

na poduszce ślad
łokcie wyryły przez tyle lat
jak kropla w kamieniu jak skaza na sumieniu
wszyscy myślą o „babie
w bezruchu się pławi
nad rynkiem panuje jak jakiś kat”
a Kornelia marzy, obserwuje świat...

i leci do Frankfurtu samolotem
jedzie na grzyby tym czerwonym Oplem
co zajechał pod sklep a szofer wysiadł
i kupił dwieście pięćdziesiąt
i leci na południe z gęsi kluczem
i wygląda cudnie z tym długim warkoczem
który ma ta dziewczyna co wraca z gimnazjum
a chłopcy oglądają się za nią

Czci parapet Kornelia
gdyby ktoś namalował
to miasteczko zapyziałe  ten rynek
to by ją umieścił jak stały element
jak gzyms figurę czy coś jeszcze
co świadczy o otoczenia charakterze
a rencistka Kornelia cierpi od lat
i marzy że coś się wydarzy...

że poleci do Frankfurtu tym samolotem
że pojedzie na grzyby tym czerwonym Oplem
co zajechał pod sklep a szofer wysiadł
i kupił dwieście pięćdziesiąt
że poleci na południe gęsi kluczem
że wygląda cudnie z tym długim warkoczem
jak ta dziewczyna co wraca z gimnazjum
a chłopcy oglądają się za nią

 

(Poznań 18 listopada 2001)