Gdy do nieba przychodzi dostawa nowych dusz             
Każda Anioła Stróża swego wreszcie poznaje                 
Lecz anioł zamiast godnie i ładnie się zachować          
Na dobry początek -  przyjęcie wydaje                         

Strawy stoły pełne, leją się wina mszalne         
Oto obraz piękny niebiańskiej libacji              
Anioły już upite a Szef nieobecny                
Jest dziś właśnie w bardzo ważnej delegacji        

Skrzydła pozlepiane, szaty całe w plamach        
Gdyż Anioły - wiadomo - mają głowy słabe        
A dusze zostawione same bez opieki              
Wreszcie się rozkręcają i mają świetną zabawę    

Jedna gdzieś pod stołem flaszkę znów odbija        
Druga z nosem w bigosie głośno pochrapuje        
Trzecia z magazynu białe opłatki wyżera        
A Piotrowi czwarta zamki we wrotach psuje        

W niebie bowiem mają  problem całkiem spory    
Właściwie to tylko jedno jest tutaj do bani        
Pijanym aniołom dusze się wciąż mylą            
A w ewidencji ciągle coś się chrzani            

Zadęły trąby głośno gdyż Bóg właśnie wrócił        
Od Diabła. Z tym ciężką miał dzisiaj przeprawę     
Nie zdążył swych kapci filcowych jeszcze włożyć    
A tu święty Piotr od razu ma do Niego sprawę        

Szefie -mówi- dwunastej jeszcze nie wybili,        
Msze nie odprawione, chmur nie posprzątali.     
A dusze się rozlazły, nikt nie wie co, gdzie, jak    
Bo - ciężko to powiedzieć - wszyscy się pochlali.    

Bóg z jednym problemem właśnie się borykał                
Gdyż Diabeł wykradał mu dusze jego własne                
By rozwiązać sprawę szybko uciął jednym zdaniem:            
„Tam do diabła, od dzisiaj alkohol sprzedawać tylko po trzynastej”