W pól do piątej w mieście cisza
Kot na rynku się marcuje
Po poduszkach krochmalonych
Sen spokojny spaceruje
Sąsiad chrapie tuż za ścianą
Pewnie zapił wczoraj zdrowo
Przyjdzie walczyć mu niedługo
Z obolałą tęgo głową

Ref.
Aż tu budzik nic gorszego
Kiedy rano daje znać
Masz ochotę zakląć brzydko
Nie pomaga nawet
Kapciem celny strzał
Ten kto go wymyślił
Chyba z głową coś miał

W pól do piątej w mieście cisza
Pijak w bramie pomrukuje
Na witrynach kolorowych
Deszcz melodię wystukuje
Piekarz chleby zgrabne gniecie
Chałki z dżemem zaś cukiernik
Wkrótce z domów sen wymiecie
Obrzydliwy czasu miernik

Ref.
Aż tu budzik nic gorszego...