Buk
Widmo
Tam w górach złotych, gdzie strumieniem wartkim
Płyną słów ludzkich wzloty i upadki
Gdzie zorzy blask na świata skraju
Buk rozłożysty ramiona rozkłada
By w porach mglistych huragany łapać
I studnie łask, i kwiaty raju
A wiatr otula cicho koronę buka skrytą wśród chmur
I szepcze mu wprost do ucha tysiące zimnych słów
A wiatr ramieniem silnym koronę buka pochyla ku ziemi
I sprawia, by czuł się winny słabością własnych korzeni
Wiekowe drzewo już sił nie ma dosyć
By wiatr uparty codzień w kółko znosić
Choć stara się i walczy wytrwale
W gniewie złotawą swą grzywą potrząsa
Bijąc się z wiatrem owoce swe strąca
Na ziemi pled, na liści szale.
A wiatr otula cicho koronę buka skrytą wśród chmur
I szepcze mu wprost do ucha tysiące zimnych słów
A wiatr ramieniem silnym koronę buka pochyla ku ziemi
I sprawia, by czuł się winny słabością własnych korzeni