Taka sobie historia
Widmo



Ulica szeroka, ciemna nocą
i dwie postacie w jej mroku migocą
"w zasadzie nic to jest szczególnego" -
pomyślisz, niż dowiesz się o nich czegoś

Siedzą na taboretach rzeźbionych
w obiciu miękkim jak krew czerwonym
ich twarze skryte w zadumy obłoku
i tylko oczy błyszczą im w mroku

I tak rozmawiają sobie w milczeniu
w oczu zachwycie uśmiechu tchnieniu
starcza im ta obecność wzajemna
ta miłość, choć tak bezimienna

I tak co noc siadują w milczeniu
by świtem bladym w źrenicy mgnieniu
on pocałunek na wargach jej złożył
i w zapomnienie znowu odłożył

Dniami jak obcy zupełnie ludzie
żyją w codziennej pracy i trudzie
by w mroku wreszcie samotność przerwać
od jasnej prawdy się oderwać

Ulica szeroka, ciemną nocą
i dwie postacie w jej mroku migocą
żyja wzajemną swą obecnością -
tą ich maleńką szczerą miłością