Bolesław Leśmian "Skończoność" Tyle nam pieszczoty, Co dla dwojga rąk.A ty, zmierzchu złoty, Konaj wpośród łąk.Jedna dal w błękicie, Ale różna łódź!Trzebaż było życie Z ową dalą skuć?...Późny wieczór stroniOd zielonych bruzd.Dłoniom zbrakło dłoni,Ustom zbrakło ust!Szczęście, co od słońcaWzięło czar i kres,Dobiega do końca,Unikając łez.Oto - zlękłe ciało,Oto gwiezdny kurz!To, co się stać miało,Niech się stanie już!
słowa: Bolesław Leśmian Szli tędy ludzie biedni, prości -Bez przeznaczenia, bez przyszłości,Widziałem ich, słyszałem ich!...Szli niepotrzebni, nieprzytomni -Kto ich zobaczy - ten zapomni.Widziałem ich, słyszałem ich!...Szli ubogiego brzegiem cienia -I nikt nie stwierdził ich istnienia.Widziałem ich, słyszałem ich!...Śpiewali skargę byle jakąI umierali jako tako...Widziałem ich, słyszałem ich!...Już ich nie widzę i nie słyszę -Lubię trwającą po nich ciszę.Widziałem ją, słyszałem ją!...
słowa: M.Pawlikowska-Jasnorzewska Patrz! jedna z gwiazdLeci jak głazW przestwór głęboki i miękki...Złocisty kwiatW ciemności spadłZ mojej otwartej ręki...Pięć ramion gwiazdy.zmysłów pięćI pięć kwiatowych płatków,Miłosny smęt —I wspólna chęćNieskończonego upadku...Złamać się, klęknąć,To nie dość,Za wielki sen i żal,My chcemy paść,Bezwładnie paść,Wskroś czarnej ziemi —W dal...Jak przelot gwiazd,Co w łukach zgasłI białe smugi miecie,Spadnijmy w dół,Objęci wpół,Niżej niż wszystko w świecie...